Miał być Manchester, bo przecież niedaleko, a miasto takie duże, a na Preston już nie mogę patrzeć. Co mam tam zobaczyć, pytam. Sklepy, sklepy, tam można zrobić świetne zakupy. Przewodnik informował jeszcze o wieżowcach ze szkła i kilku muzeach. No to może lepiej pojechać na północ, może by tak góry.
Ale tak z dnia na dzień i bez planu..?
a więc plan...
Ale tak bez mapy..?
mapa...
I czy to w ogóle dobry pomysł..?
wypasiony pomysł
Góry nieduże, wysokości podawane w stopach, bo w metrach brzmi to kiepsko. U podnóża gór granatowe jeziora, z mnóstwem żaglówek. Przejście kapitalne. Odcinek pokonany metodą na azymut, skończył się na rumowisku o nachyleniu 70 stopni, co należy jednak uznać za szczeniacko nierozważne. Tempo szalone, bo trzeba zdążyć na ostatni pociąg. Adidasy to nie treki, odwiedziły góry po raz pierwszy i ostatni. Odwiedziły cokolwiek po raz ostatni. Sezon górołażenie - wakacje 2011 uważam za otwarty. I możecie mówić, że no to w porę, ale ja i tak cieszę się jak dziecko. Dzień w Lake Distric bardzo udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz