środa, 24 sierpnia 2011

these are words that go together well

Nie wiem, jak to jest, że ciągle wracam do francuskich piosenek. Niestety nic nie rozumiem. Słucham i myślę sobie, że mimo wszystko nie mogę się dodatkowo uczyć francuskiego. Mogę dodatkowo szlifować jazdę na nartach, czytanie z nut, wróżenie z fusów lub krzesanie ognia. Ale z francuskim jest jakoś inaczej. Chyba musiałabym poświęcić życie całkiem tylko temu. Gainsbourg kołysze mnie ciemną angielską nocą. I jeszcze "Michelle" Beatlesów. Podobno wcale nie było żadnej Michelle, żadnego romasu i siódmego nieba. McCartney chciał mieć francuski motyw w piosence, chciał mieć imię z rymem. W końcu znajomy nauczyciel francuskiego podrzucił mu frazę "Michelle, my belle". Ach ci pokrętni Beatlesi.



I serdeczne pozdrowienia dla tych, co właśnie wrócili z Paryża i mają zdjęcie kapusty.

1 komentarz:

  1. Wracaj i Ty, to pokażę Ci zdjęcia z analoga : )* i dam nieco spleśniałego sera do degustacji!

    OdpowiedzUsuń