wtorek, 19 lipca 2011

you are all from Balkans

Poranna odprawa w klinice. Dzisiaj będziesz pracować z Cathrine. W ogóle to ona jest z Grecji. Jest też Mahmud, którego już znasz. Dobrze się składa, bo you are all from Balkans, radośnie powiedziała pani konsultant. Mahmud z Indii, Cathrine z Grecji, no i ja z wiadomo kąd popatrzyliśmy po sobie trochę zmieszani. Pani konsultant ma poprostu nową grę w telefonie, geograficzną, ale jest jeszcze trochę hopeless. Swoją drogą dzień w klimacie południowym bardzo mi się przydał, uśmiech się udzielał, a żarty wreszcie były śmieszne. Nawet angielscy hipochondrycy byli bezradni - grecki uśmiech leczył wszystko.

Ale ten dzień był jeszcze lepszy - otóż przystojny konsultant powiedział że jest impressed moim angielskim. Oznacza to niestety, że nie jest mu trudno zaimponować. Całość brzmi jednak nadal całkiem dobrze i przyprawia mnie o radosny uśmiech.

Do tej pory nieustannie dziwiło mnie, że połowa dorosłych pacjentek przychodzi tu do lekarza z mamą. Mama w poradni pediatrycznej (w roli babci, proszę się nie pogubić) była jeszcze jakoś wytłumaczalna. Ale mama 30-letniej kobiety w poradni ginekologicznej? Więc do tej pory się tylko dziwiłam. Ale dzisiaj dotarła do mnie cała groza tego procederu. Zebranie wywiadu od takiego duetu graniczy z cudem. Utknęłam na dobre pół godziny w dziesięcioletniej historii bolesnych miesiączek. Sytuację uratowała moja bałkańska mistrzyni i to jest kolejny powód, dla którego lubię ją dzisiaj najbardziej na świecie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz