sobota, 2 lipca 2011

sacred and profane

Jak to jest z tymi muzułmanami w Uk? Asymilują się, czy nie? Z jednej strony nie, bo chodza po mieście w tych swoich sukienkach i czapkach, a kobiety mają pozasłaniane twarze. Z drugiej strony spotkałam ostatnio chłopaka we wspomnianej sukience, na którą ubrał koszulkę z emblematem supermana, a na nogach miał buty od Nike, znaczek na całego buta. Dwa do jednego dla Stanów, pomyślałam. Więc jak to jest?

kilka obrazków:

Można głosować.

W moim nowym domu mieszkam z hinduską, która uprawia też buddyzm oraz je kurczaka. Trochę się gubię. Na noc musimy mieć zapalone światło, bo w domu nie może być całkiem ciemno. A potem rano dostaje mi się za używanie czajnika elektrycznego, zamiast gotowania wody w garnku, na gazie. Bo marnuję energię. Przecież bez kawy nie mam żadnej energii, więc nic nie marnuję, myślę sobie po chwili. Hinduska o imieniu, które trudno zapamiętać, gotuje całkiem dobrze, więc życie nabrało ostrych indyjskich smaków. Modlitwy przerywa jej dzwięk skypa, bo dzwoni chłopak. Sacred and profane. Mam trochę dalej do parku, ale za to dom jest ogromny, z brudnym witrażem w suficie i stolikiem na patio. Śniadanie na świeżym powietrzu jest za 4 punkty w skali do 4.

Nadal nikt nie wytłumaczył mi dlaczego przychodnie General Practitioner's (lekarza rodzinnego) nazywają się "surgery".

Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość - powiedział Einstein i właśnie dlatego będę drążyć dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz