piątek, 24 czerwca 2011

ladies and gentlemen - to the Queen

Beztroskie wakacje zobowiązują, więc kalendarz przywieziony z Polski leży bezużyteczny pod biurkiem. Pewnie dlatego zapomniałam pójść dzisiaj na bardzo ważne szkolenie. Na dodatek telefon porzucony w szatni dzwonił bezskutecznie. Gdy się to wszystko już okazało, to było mi na tyle źle, że poszłam przeprosić, trochę się wytłumaczyć i koniecznie zapytać o kolejne terminy. Okazało się, że wyszło gorzej, niż myślałam. Przeze mnie szkolenie w ogóle się nie odbyło, gdyż stanowiłam 50 % uczestników. Kiepsko po całości. Spodziewałam się kwaśnej miny i kilku gorzkich słów prawdy o sobie. Pani w dziekanacie uśmiechnęła się jednak od ucha do ucha, zapytała czy podoba mi się w Angli i obiecała dać znać o kolejnym szkoleniu. Wyszłam stamtąd niepewnie, przytakując głową, że taka piękna ta Anglia, jak żadna inna. Chodzi o to, że w tej angielskiej uprzejmości często tkwi sporo hipokryzji. Zasięg uprzejmości to plus minus odległość 10 kroków, tak żeby nie było słychać realistycznej wersji komentarza, brzmiącej już trochę bardziej swojsko. Przynajmniej w szpitalu tak to działa. I ja nie mówię, że to jest złe. Nie przenosi się dalej negatywnych emocji, nie psuje się komuś dnia i uszy nie bolą od krzyczenia i gardło. Kultura i ogłada.

Ale skoro już jesteśmy przy szpitalnej hipokryzji, to wspomnę jeszcze o poradni dla dzieci chorych na cukrzycę. Otóż zespół konsultacyjny stanowią lekarz oraz dietetyk. Teraz wyobraźcie sobie, że dietetykiem jest gruba, ale to bardzo gruba pani, która podczas konsultacji popija od czasu do czasu Diet Coke. Mówi też dzieciom, żeby nie jadły tyle czekolady. Albo żeby zjadły jedną bułeczkę zamiast dwóch. Albo prosi żeby więcej ćwiczyły. A ja potem o tym myślę i znowu nie mogę zjeść kolacji.

Spotkanie studentów medycyny może mieć skutki w dużej mierze nieprzewidywalne. Dotknęło mnie to osobiście już wielokrotnie, tak było też i tym razem. Wreszcie przydała mi się wyuczona w podstawówce znajomość tekstu do Happy Birthday, może niedługo zacznę śpiewać ze zrozumieniem. Wiem już też, do której czynne są w Preston knajpy w środku tygodnia. No i te toasty za królową. Na prawdę szkoda, że już nie mamy żadnej dynastii. Ladies and gentlemen - to the Queen.

A widzieliście kiedyś anestezjologa na sali operacyjnej w gumowcach? Białe, do połowy łydki. Aż strach pomyśleć przez co przeszedł w swoim życiu zawodowym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz